niedziela, 24 marca 2013

Thirteen.



 Proszę się nie martwić. Panna Moore wyjdzie z tego. Obiecuję.



Obudziłam się ze strasznym bólem głowy. Otworzyłam oczy i pierwsze co zobaczyłam to biały sufit. Obróciłam głowę i drugie co zobaczyłam to były białe ściany, białe szafki i pielęgniarka sprawdzając coś przy oknie. Szpital. Najgorsze miejsce na świecie.
- Jak się czujesz kochanie? - zapytała kobieta podchodząc do mnie.
- Bywało lepiej. - odpowiedziałam i zamknęłam na chwilę oczy, ale po chwili je otworzyłam.
- Boli? - zapytała dotykając mojej prawej ręki. Cicho syknęłam i spojrzałam na na nią. Była od łokcia do nadgarstka pokryta bandaż.
- Trochę. - odpowiedziałam, a ona wyszła. 


*   *   *

Wbiegłem do szpitala, a następnie szybko podszedłem do recepcji. Gdy recepcjonistka usłyszała nazwisko Moore od razu wskazała ręką wgłąb korytarza. Powiedziała tylko: drugie piętro, sala dwadzieścia osiem. Od razu pobiegłem we wskazane miejsce, oczywiście zatrzymały mnie już dwie pielęgniarki z uwagą: to szpital, proszę nie biegać. Zignorowałem to i wszedłem do sali, gdzie leżała już Becky. Miała otwarte swoje błękitne oczka, a jej ręka, która była cała owinięta bandażem, leżała sobie swobodnie na pościeli. Podszedłem do niej i usiadłem na końcu łóżka. 
- Jak się czujesz? - zapytałem przenosząc wzrok z jej ręki, na twarz. Skrzywiła się.
- Czemu wszyscy pytają się mnie o jedno i to samo?! Czemu nikt nie może ominąć tego i zapytać się o coś innego?! - zapytałam podniesionym głosem.
- Już dobrze. - odpowiedziałem i pogłaskałem ją po głownie. - Nie możesz się teraz denerwować. Ważne, że jesteś cała. - dodałem i się uśmiechnąłem, a ona się zaśmiała.
- Nie całkiem. - powiedziała i podniosła 'zepsutą' rękę. - Co będziemy robić?
- Nie wiem. A na co masz ochotę? - odpowiedziałem, a dziewczyna odrzuciła kołdrę i usiadła po turecku na łóżku.
- Zjadłabym dobrego hot doga. - powiedziała po chwili i się uśmiechnęła szeroko, ukazując swoje urocze dołeczki. Westchnąłem i zaśmiałem się jednocześnie. Czego ta dziewczyna jeszcze nie wymyśli?
- Zaraz ci przyniosę. - powiedziałam, pocałowałem ją w policzek i wstałem.
- Czemu tutaj? - zapytała i pokazała palcem na swój policzek.
- Bo uwielbiam jak się uśmiechasz i twoje dołeczki. - odpowiedziałem i wyszedłem z sali.


*   *   *

I wyszedł. Zostawił mnie samą, ale nie byłam za to zła. Wręcz przeciwnie. Gdzieś tam w środku skakałam z radości i cieszyłam się, że to tak powiedział. Cieszyłam, że byliśmy... No właśnie. Kim? Kim my dla siebie byliśmy? Przyjaciółmi? Kolegami? Parą? Nie miałam zielonego pojęcia, ale jak na razie postanowiła mówić do niego Zayn. Tak po prostu.
Wyciągnęłam z torebki, która leżała na szafce obok biurka, telefon i odblokowałam go. Zero nieodebranych połączeń, zero wiadomości. Widać jak rodzina się o mnie troszczy, ale moja matka to była moja jedyna rodzina, a ona teraz ma Harry'ego. Na rodziców mojej matki, czyli moich dziadków, nawet nie mogę liczyć, że się do mnie odezwą. Oni uważają mnie jako pomyłkę, wpadkę. A nikogo innego nie znam od strony mamy. Chyba zacznę szukać kogoś od strony mojego drugiego rodzica. 
Do sali wpadł zdyszany Malik. W lewej ręce miał dwa hot dogi, a w drugiej jedną butelkę pepsi. Podszedł do mnie i usiadł ponownie na łóżku. 
- Gdzieś ty był po tego hot doga? W Chinach? - zapytała, udając obrażoną.
- Kolejki były. - odpowiedział i podał mi moją kolację. - Nie wiedziałem czy wolisz musztardę, czy ketchup, więc wziąłem wszystko. - dodał i się uśmiechnął, a następnie podał mi obie przyprawy w pudełeczkach. Wzięłam pudełeczko z czerwona mazią, a potem wylałam ją sobie na hot doga i zaczęłam go pochłaniać. Po chwili usłyszałam dźwięk tłumionego śmiechu.
- Co znowu? - zapytałam, a on wyciągnął z kieszeni serwetkę.
- Jesteś brudna. - powiedział i zaczął wycierać moją twarz. Czułam jak moja twarz robi się czerwona. Spuściłam głowę, mając nadzieję, że chłopak tego nie zauważył. - Słodko wyglądasz, kiedy się rumienisz. - powiedział. Czy on wszystko widzi?! Zaśmiałam się i pokręciłam przecząco głową.
- Za bardzo mi słodzisz.
- Co mam zrobić!? Taka jest prawda. - odpowiedział, śmiejąc się


*   *   *

- Idę porozmawiać z lekarzem, a ty tutaj zostań. - powiedziałem i wyszedłem z sali. Na przeciwko sali Becky, były drzwi z napisem: Lekarz oddziału. Zapukałem w te drzwi, a kiedy usłyszałem ciche 'proszę' wszedłem do środka. Lekarz, wywnioskowałem to po białym 'płaszczu', podniósł głowę i się uśmiechnął, a następnie wskazał miejsce obok biurka. - Dzień dobry. Ja w sprawie Rebecci Moore. Chciałbym się dowiedzieć, kiedy będzie ją można zabrać do domu. - powiedziałem, a uśmiech mu zszedł z twarzy. Po jego minie można się było spodziewać wszystkiego. Oparłem ręce na biurku i zawzięciu wpatrywałem się w mężczyznę.
 - No i właśnie tutaj jest problem. - powiedział i złożył swoje dłonie. - Podczas robienia badań zaistniało podobieństwo o chorobie genetycznej, którą odziedziczyła od swojej matki bądź ojca. To polipowatość jelita grubego. W takim wieku jak nasza pacjentka, jest to jeszcze niegroźne, ale czym będzie starsza tym będzie gorze. - mówił, a moja twarz coraz bardziej kamieniała. - Ale proszę się nie martwić, dziewczyna wyjdzie z tego i będzie żyć. Chodzi nam głównie o to, żeby funkcjonowała normalnie, więc pojutrze zrobimy jej badanie, które nam pokaże czy te polipy tam są czy nie. A dziś i jutro będzie piła płyny przeczyszczające, żeby jelita i żołądek były czyste, więc proszę nie podawać jej nic do jedzenia, ani picia, z wyjątkiem wody. - powiedział, a ja przeczesałem dłonią włosy. - Proszę się nie martwić. Panna Moore wyjdzie z tego. Obiecuję.





Heeej!
Rozdział jest:
- krótki
- nudny
- bezsensu

Jeżeli chodzi o 'chorobę' Becky to niema się czym martwić, 
jest to moja choroba  i jak coś nie jest zmyślona :)

Uzależniłam się od pisania nowych rozdziałów. 
To opowiadanie jest dla mnie jak dziecko
i nie mam pojęcia jak wytrzymam te trzy dni bez was ;c


ps. jeżeli chodzi o gifa, to przepraszam, 
ale właśnie tak sobie wyobrażam, jak Becky je xd

8 komentarzy:

  1. Rozdział fajny, może jakoś przetrwam te 3 dni, ale nie będzie to łatwe haha. :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże ja nie wytrzymam 3 dni!!! To będzie masakra!!! ;'C Nie no dobra dam radę, wytrzymam! Dla ciebie! <3
    Jak będę tęsknić to przeczytam sobie od nowa :D ^^ Muszę dać radę, bo strasznie się niecierpliwie co będzie dalej!
    A ten gif jest idealny, tak samo widziałam Becky jak czytałam rozdział! haha xd Pasuje idealnie :)
    Wracaj do nas szybko xx
    @Real_Paradiise xx

    OdpowiedzUsuń
  3. O matko *__* 3 dni bez twoich opowiadań - koszmar !! ale rozdzaił zajebisty jak zawszw : ) xx
    @KlaudiaGolon

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział nie jest ani nudny ani bezsensu. Jest cudowny . Bardzo dobrze że uzależniłaś się od pisania bo ja od czytania ;D @Karola_Horan69

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest świetny tak jak każde ;) Trudno będzie mi wytrzymać te 3 dni bez twoich wspaniałych rozdziałów , naprawdę bardzo ciekawie się je czyta <3 // DzikiNiallerXo

    OdpowiedzUsuń
  6. Nominowałam blog do Versatile Blogger Award :) http://szalonemarzeniaa.blogspot.com/2013/03/versatile-blogger-award_25.html

    OdpowiedzUsuń
  7. To znowu ja xx
    Strasznie tęsknię za tobą i twoim opowiadaniem :'C Dlatego tu wróciłam i przeczytałam sobie wszystko od nowa :D
    Wracaj do nas szybciutko słońce :)
    @Real_Paradiise xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Boziu jak Zayn się o nią troszczy. Mi po prostu szybciej serce biję, jak oni są w jednym pokoju *o*
    Jeśli chodzi o tą chorobę to boję się o dziewczynę :o Mam nadzieję, że nic jej nie będzie. Oby wszystko doszło do normy ;(

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ci bardzo za poświęcenie kilku minut na przeczytanie tego rozdziału :)
Dziękuję za każdy komentarz. To właśnie on motywuje mnie do pisania kolejnych rozdziałów :)