piątek, 29 marca 2013

Eighteen



Nie jesteś żadną pomyłką. Jesteś najlepszą rzeczą jaka mnie spotkała




Danielle poszła, zobaczyć czy ktoś dzwonił, a ja odłożyłem laptopa i podążyłem za ukochaną. Podszedłem do drzwi i objąłem moją żonę w pasie. Naszym oczom ukazała się dziewczyna, wręcz nastolatka. Miała najwyżej siedemnaście lat, na co wskazywał jej wzrost, ale była w koturnach, więc ciężko było to ocenić. Stała z lekko uchyloną buzią, którą okrywały brązowe kosmyki długich włosów. Przyjżałem się jej dokładnie, a moje oczy zatrzymały się na oczach. Były błękitne. Błękitne, jak niebo.

' - Proszę panie Payne. Oto pańska córka. - powiedziała z uśmiechem pielęgniarka i podała mi maleństwo. Ująłem ją ostrożnie za tułów i główkę, przyglądając się jej. Oglądałem każdy centymetr, a nawet milimetr jej malutkiego ciałka, ale wzrok zatrzymał się na oczach. Przepięknych błękitnych oczach, o których nigdy nie będę zdołał zapomnieć.'

Moje oczy lekko się rozszerzeyły, ale dopiero po kilku minutach do mnie doszło kim ona jest. Nie mogłem w to uwierzyć, dopiero kiedy złożyłem wszystkie fakty do kupy.
- Jestem Becky. - powiedziała cichym tonem. - To znaczy Rebecca. - dodała już głośniej, dało się wychuć trochę nieśmiałości, ale wszysko zakrywał mocny, amerykański akcent. Spojrzałam na Danielle, ona na mnie również. Wiedziała kim ona jest. Nieraz opowiadałem mojej ukochanej o mojej przeszłości.
Czasami zatanawiałem się gdzie jest, co robi, jak wygląda. Nie mogłem o niej zapomnieć, nie umiałem, a teraz mam ją na wyciągnięcie ręki. Tej okazji nie mogę przepuścić, nie mogę znów jej stracić.
- Wejdź do środka. - powiedziałem ciepłym tonem i odsunąłem się od Dan, ustępując miejsca, dziewczynie, żeby weszła. Zaprowadziłem ją do salonu i usiedliśmy na kanapie, czekając, aż Danielle przyniesie coś do picia, o czym poinformowała mnie chwilę temu.


*   *   *
Usiedliśmy w salonie i siedzieliśmy w ciszy, czekając aż kobieta przyniesie nam napoje. Wnioskując po obrączce na mężczyzny palcu była to jego żona. Nie powiem pasowali do siebie, tworzyli piękny obrazek. Danielle, bo tak zwracał się do niej mój prawdopodobny ojciec, miała już u mnie jeden wielki munus. Tańczyła balet. Skąd to wiem? Gdy miałam rysować scenerię dla Louis'a do jego przedstawienia, ona obok uczyła dzieci podstawowych kroków baletu. Poznałam ją. Zresztą kto by nie poznał? Obznaczała się soimi kręconymi włosami i nieskazitelną urodą. Kobieta przyniosła dwie szklani, jedna wypełniona sokiem jabłkowyn, a druga porzeczkowym. Postawiła to na stole i opuściła pokój. Siedzialiśmy w ciszy. Szczerze mówiąc nie przemyślałam przyjazdu tutaj. To był idiotyczny pomysł.
- Nie powinnam była tutaj przychodzić. - powiedziałam i wstałam, a mężczyzna zrobił to samo i złapał mnie jedną ręką za ramię.
- Nie. Czekaj. Bardzo dobrze, że przyszłaś. - zatrzymał mnie, a po chwili ponownie usiedliśmy na sofie. - Przepraszam, po prostu niemogłem uwierzyć, że tutaj przyjechałaś. Tyle let cię nie widziałem, a teraz się tak po prostu zjawiasz. Nawet  nie wiesz jak się cieszę, że mogłem cię spotkać.
- Czemu pan mnie nie odwiedzał? Skoro pan tęsknił to czemu o mnie nie walczył pan? - zadawałam pytania, a do moich oczów cisnęła się słona ciecz.
- To nie tak. Jak wyjechałyście, miałem z twoją babcią układ: będę raz na miesiąc przyjeżdżał do Nowego Jorku cię odwiedzać, a ona, pod pretekstem spotkania z wnuczką, będzie cię zabierać i przekazywać mi na jeden, góra dwa dni. Jednak kiedy miałaś dwa latka relacje twojej matki z twoją babcią się pogorszyły, do tego stopnia, że się do siebie nie odzywały. Dla mnie to był koszmar. Nie mogłem cie odwiedzać, ani się z tobą widywać. Próbowałem się dogadać z twoją matką, ale ona miała to gdzieś. Wiedziałem dobrze, że się tobą nieinteresuje, ale nie mogłem nic zrobić - jest twoją matką. Nawet raz wystąpiłem do sądu, żeby oddali mi całkowitą opiekę nad tobą, ale przegrałem z pieniędzmi twojej mamy. A przecież bym się tobą zaopiekował, ale argumentem było to, że dziecko nie może się wychowywać bez matki. Bzdura. Razem z Danielle byśmy cię wychowali jak własną córę, pomagaliby nam też rodzce, ale to były brednie w stosunku do kwoty, jaką płaciła twoj matka sdziemu.  - zakończył i napił się soku porzeczkowego. Nie mogłam uwierzyć. To przez nią nie miałam normalnego życia, przez nią byłam targana przez pół świata, bo zachciewało jej się przeprowadzek, przez nią nie poznałam tego wspaniałego człowieka, jakim okazał się mój ojciec. Teraz to już pewne, że jej nienawidzę.
- Mogę ttutaj zostać? - zapytałam, podnosząc na niego wzrok.
- Narazie tak, ale wiesz, że będziesz musiała wrócić. - powiedział poważnym tonem, a ja się do niego przytuliłam, co on odwzajemnił.
- Nie chcę tam wracać. - powiedziałam odrywając się od niego. - Nie może pan znowu wystąpić o opiekę nade mną? Przecież mam już szesnaście lat.
- Zobaczymy. - powiedział i się uśmiechnął.
- Dziękuję panu. - odpowiedziałam, z lekkim skrępowaniem.
- Mów mi Liam, bo na tato to już chyba za późno. - zaśmiał się, a ja mu zawtórowałam. Po chwili usłyszałam ciche odgłosy biegu, a zaraz po tym mały futrzak siedział obok moich nóg i je drapał. - Poznaj Loki'ego.
- Cześć Loki. - powiedziałam zmienionym głosem, biorąc go na rece. Zaczełam drapać go po brzuszku, on merdać ogonem. Zaśmiałam się widząc radość szczeniaczka. - Jak ty masz na nazwisko? - zwróciłam się do Liam'a.
- Payne. - odpowiedział, a ja zmarszczyłam brwi.
- To czemu ja się nazywam Moore?
- Może twoja matka chciała zapomnieć o mnie? A nazwisko by jej tylko o tym przypominało.
- Przypominało by jej też, że jestem najgorszą jej pomyłką. - dodałam.
- Ej, nie mów tak. Nie jesteś żadną pomyłką. Jesteś najlepszą rzeczą jaka mnie spotkała. - odpowiedział i mnie przytulił, przy okazji miażdżąc Loki'ego.
- Kotku, daj odpocząć Becky. Jest pewnie zmęczona, po locie. - usłyszałam za sobą kobiecy głos, który należał do Danielle. Podeszła do mnie i pociągnęła moją prawą rękę, a następnie wspięłyśmy się na górę. Weszłyśmy do niewielkiego pokoju. Ściany były pomalowane na miętowy kolor, a pośrodku jednej z nich stało wielkie dwuosobowe łóżko. Pod dużym oknem stało białe biórko z laptopem, a obok niego dwie puste po brzegi szafy. - Mam nadzieję, że ci się podoba. - powiedziała po chwili. - Tak w ogóle mów do mnie Danielle. - powiedziała i wyszła.
Rozdział powstał dzięki @Real_Paradiise, ponieważ to ona mnie zainspirowała do tego,
żeby była perspektywa Liama.

Boże święty wpadam w samozachwyt.
Jak ja szybko dodaję rozdziały!
Niemożliwe.
Ale spokojnie to się skończy.
Jutro dodam ostatni rozdział. Prawdopodobnie tak bedzie.
Chyba, że dziś dodam jeszcze jeden rozdział, czego nie obiecuję.
Ale jest 12 dopiero, więc mam cały dzień przed sobą.
jakie zwierzenia xd
Ale pamiętajcie, że od 2 do 7 na 100% nie bedzie rozdziału, bo mnie nie ma ;p
A przez święta to jeszcze nie wiem.
Miłego czytania!

7 komentarzy:

  1. Awww , jhsdjasd świetny ! xx czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. AAAAAAAAAA! Wspomniałaś o mnie!! sdghohoahfoqeehg *.* Pięciosekundowa impreza!! Dobra zaszaleje 10 sekund! xd
    Jednak masz talent, te moje trzy zdania ujęłaś w taki sposób, że awww.. <3 Masz prawo do samozachwytu xx
    Tak nas rozpieszczasz, codziennie coś nowego :D Pewnie nie wytrzymam tej rozłąki na początku kwietnia, ale jak coś to zawsze mogę przeczytać sobie to cudo od początku :D Dam radę :)
    Dobra jaram się! Ciekawe czy zostanie w UK, czy co.. bo pewnie do matki to na 100% nie wróci. Coś czuję, że jak Liam jej nie weźmie pod swój dach to może zostanie z Zaynem ^^ u nie go xd haha xd ja i moje super teorie spiskowe :)
    No ale kurcze jak ona (czyt. matka) mogła odebrać jej szanse normalnego życia, jak nigdy jej nie chciała i nie kochała :'C
    Mam nadzieje, że szybko się wszystko ułoży :)

    Jak będziesz potrzebować pomocy to pisz! Zawsze! Nieważne jaka godzina i dzień postaram się zawsze pomóc :)
    Niech wena cię nigdy nie opuszcza xx
    @Real_Paradiise xx

    + Wesołych świąt i smacznego jajka! xx

    OdpowiedzUsuń
  3. po prostu cudo *.*
    niech on o nią walczy, przecież jej matka ma ją w dupie !
    a przecież Malik wraca tam za niedługo!
    i będa mogli być razem, awwwww !
    czekam na następny !
    Pozdrawiam i życzę zdrowia ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. jejku nie wytrzymam bez następnych rozdziałów :c codziennie rano wchodzę i sprawdzam, i czytam, i nie mogę się nacieszyć, bo rozdziały są po prostu fantastyczne i mam nadzieję, że Becky zostanie z Zaynem w UK <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Yaay *.* świetny /@muffinek69

    OdpowiedzUsuń
  6. No i znowu łzy w oczach. Łzy wzruszenia. Uwielbiam taki stan. Rozdział świetny. Zdanie przewodnie - piękne <3
    Tak się cieszę, że jej ojciec okazał się porządnym człowiekiem. Sam fakt, że to Liam wywołuje u mnie uśmiech na twarzy :D
    Ciekawe co na to jej matka? Dlaczego jest taką suką? Przez nią Rebbeca nie miała ojca : ( Szkoda mi jej. Becky oczywiście. Jej matka chyba już nie ma żadnych uczuć ;/

    @OhhhMyNiall

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ci bardzo za poświęcenie kilku minut na przeczytanie tego rozdziału :)
Dziękuję za każdy komentarz. To właśnie on motywuje mnie do pisania kolejnych rozdziałów :)