środa, 27 marca 2013

Fifteen





Mój cel - Londyn



Otworzyłam oczy i poczułam, że jakieś ręce leżą na mojej. Nie powiem było to miłe ponieważ, moje dłonie były lodowate, a tej osoby gorące. Podniosłam wzrok, a osobą która trzymała moją rękę był Zayn. Zayn Malik we własnej osobie.  Siedział na białym krześle, a głowe miał spuszczoną w dół i lekko pochrapywał. Wyglądało to cudownie. Ścisnęłam jego dłoń, a on w momencie otworzył oczy, wyprostował się i zaczał rozglądać na prawo  i lewo, aż w końcu jego czekoladowe oczy spoczęły na mojej twarzy.
- Becky. - szepnał i przysunął się bliżej, a na jego ustach pojawił się uśmiech.
- Tak ja. - zaśmiałam się. - Długo 'spałam'?
- Dwie i pół godziny. - odpowiedział, a ja spojrzałam na łóżko, gdzie powinna leżeć Abbie. - Pojechała na zabieg. - powiedział, zanim zdążyłam zadać pytanie.


*   *   *


Weszłam do domu i zatrzasnęłam za sobą drzwi. Zdjęłam buty oraz kurtkę, rzucając ją gdzieś do szafy. Weszłam do kuchni, gdzie moja mama i Harry jedli kolację. Podeszłam do lady, gdzie stał sok winogronowy. Wyciągnęłam z szafki szklankę i nalałam sobie soku.
- Możesz mi powiedzieć, gdzie byłaś? - powiedziała, wstawając od stołu i podeszła bliżej mnie.
- I tak cię to nie interesuje. - powiedziałam i poszłam w stronę schodów.
- Nie powinnaś się tak odzywać do matki. - powiedział Harry, stając u boku mojej rodzicielki.
- A co ty możesz o tym wiedzieć? Nie znasz mnie. - powiedziałam, a potem przeniosłam wzrok na matkę. - I ty tak samo. - odpowiedziałam i weszłam schodami na pierwsze piętro. Zatrzasnęłam za sobą drzwi i oparłam się o drzwi. Wypuściłam głośno ppowietrze z ust. Przetrwałam. Nigdy się tak do nikogo nie odzywałam. Byłam za mięka. Poszłam do łazienki puściłam wodę w wannie, a sama się rozebrałam i zebrałam włosy w kok.  Weszłam do wanny i zanurzyłam się tak, że wystawała mi już tylko głowa.
Muszę go znaleść. Znajdę go choćbym miała wyjechać na koniec świata. Będzie mi u niego lepiej niż tutaj. To jest pewne. Nawet jeżeli jest biedny i żyje z dnia, na dzień. Jest to lepsze, niż zycie w przepychu i w ogóle nie wiesz z kim mieszkasz.
Spojrzałam na zegarek w telefonie. Siedemnasta dwanaście. Wyszłam szybko z wanny, wypuszczając z niej wodę. Owinęłam się ręcznikiem i weszłam do pokoju. Wyciągnęłam z szafy granatowe spodnie i białą bluzkę z nadrukiem jakiegoś napoju. Wsadziłam telefon do kieszeni i szybko wyszłam z pokoju oraz zeszłam na dół. Weszłam do kuchni, gdzie siedział Harry i  zawzięcie z kimś esemesował. Oparłam na stole, tuż przed nim dłonie, a on pokoli podniósł na mnie te swoje zielone tęczówki.
- Chcesz się do czegoś przydać? - zapytałam się go i uśmiechnęłam się szeroko tak, że aż mnie szczęka rozbolała.
- Znów mam cię zawieść w jakieś dziwne miejsca? - jęknął, a ja wywróciłam oczami.
- No weź. Chcesz chyba żyć ze mną w zgodzie?
- Co z tego będę miał? - zapytał i uśmiechnął sie cwanie.
- Będziesz mógł spędzić trochę czasu z moją cudowną osobą. - odpowiedziała, a teraz on wywrócił swoimi oczami.
- Dostane całusa w usta. - zmienił 'temat' i pokazał na swoje usta.
- Policzek, Styles. - odpowiedziałam i zmierzyłam go wzrokiem.
- Niech będzie. - poddał się i wstał. Poszliśmy do przedpokoju. Ubrałam trampki,  kurtkę skórzaną i wyszliśmy z domu. Chłopak jak na dżntelmena przystało otworzył mi drzwi od samochodu, a sam usiadł na miejscu dla kierowcy. - To gdzie tym razem jedziemy? - zapytał, a ja podałam mu adres.
Po piętnastu minutach byliśmy na miejscu.
- Zostań tutaj. - powiedziałam, gdy wychodziłam.
- Czemu ja zawsze zostaję w samochodzie? Czemu nie mogę z tobą wejść? - zaczął sie żalić.
- A chcesz poznać swoją teściową? - zapytałam i podniosłam jedną brew do góry, a on potrząsnął głową. - Tak myslałam. - powiedziałam i wyszłam, zamykając za sobą drzwi. Podeszłąm do drzwi dość dużej rezydencji i obejrzałam się za siebie. Harry dalej tam stał. Obróciłam się ponownie przodem do drzwi, a po chwili ukazała się w nich starsza pani, wycierająca ręce w różowy fartuszek.  Włosy miała przefarbowane na ciemno bordowy kolor, a pomalowane, na czerwono, usta odbierały jej lat.
- Rebbeca. - szepnęła i  przyłożyła sobię prawą dłoń do ust.
- Mogłabym z panią porozmawiać? - zapytałam, a ona odsunęła się ustępując mi miejca. Weszłam do środka domu i zdjęłam obuwie oraz kurtkę. Kobieta zaprosiła mnie do salonu i znikneła. Po chwili wróciła z tacą, na której była szklanka soku jabłkowego i trzy babeczki na talerzyku. Usiadła obok mnie na sofie i podała mi szklankę z napojem. Upiłam dwa łyki i postawiłam na szklanym stole. - Mogłabyś mi powiedzieć trochę o nim? - mówiąc 'nim' miałam na myśli nikogo innego, jak mojego ojca. Ona jedyna teraz mogła mi pomóc.
- Wszystko? - zapytała, a ja przytaknęłam. Kobieta westchnęła. - Wiedziałam, że kiedyś ten moment nadejdzie, ale myślałam, że twoja matka, będzie miała odwagę, by ci o tym powiedzieć. No więc,  kiedy twoja mama miała piętnaście lat przeprowadziliśmy sie do Londynu. Właściwie to musiliśmy, bo mój mąż, a twój dziadek został tak przeniesiony. Przez pierwsze kilka dni nie umiała się z nimi dogadać, ale potem poznała chłopaka, twojego ojca. Zakochała się w nim. Widziała wszystko przez różowe okulary. Była taka szczęśliwa, że nigdy nie widziałam tak szczęśliwej osoby. Wszytko było dla niej piękne. Randki, spotkania, szkoła, nawet sprzątała z przyjemnością. Nawet z dziadkiem polubiliśmy go. To był wspaniały chłopak, uczynny, miły. Trochę staroświecki, ale jej to w nim nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie. Kochała go za to. Nie umiała się doczekać każdego zpotkania. Wszystko było takie cudowne, dopóki nie przyszli i nie powiedzieli, ze twoja matka jest w ciąży. Nawet padły takie z ust twojej mamy jak: aborcja, na co z dzadkiem jej nie pozwoliliśmy, twój ojciec też jej nie pozwolił. Powiedział, że zaopiekuje się wami dwoma. Tak było. Przez miesiąc opiekował się tobą. Jeszcze nigdy nie widziałam chłopaka, żeby tak delikatnie i z miłością obchodził się z dzieckiem, niemowlakiem. Twój ojciec był muzykiem. Tak zarabiał i nie były to małe kwoty. Miał zespół, w którym był wokalistą i jeździł po całej Wielkiej Brytanii i Iralndii koncertując. Twoja matka tego nienawidziła, a kiedy postawiła twojemu ojcu, że albo ona, albo zespół powiedział zespół.  Oczywiście pisał do ciebie wiele listów i dzwonił wiele razy, ale za każdym razem twoja matka twierdziła, że sobie świetnie radzi, a tak wcale nie było. W końcu i od nas się odsunęła. - dokończyła i podeszła do szuflady. Wyciągnęła z niej jakąś kopertę i podała mi. - Przeczytaj. - szepnęła i wyszłam, a ja otwarłam kopertę i zaczęłam czytać:


' Droga Becky!

Jeżeli to czytasz to pewnie jesteś u babci i szukasz informacji na mój temat. Zanim jednak coś się o mnie dowiesz, chciałbym, żebyś nie miała o mnie zdanie, jako 'tego skończonego dupka, który was opuścił'.  Proszę cię bardzo, jeżeli chcesz się dowiedzieć, jak naprawdę było to przeczytaj to do końca.
Jak ci pewnie babcia opowiadała jestem muzykiem. Miałem własny zespół i występowałem przed ludźmi. Kochałem to. Mogłem temu poświęcić życie, bo dobrze wiedziałem, że chcę wiązać z tym przyszłość. Zapewne wiesz, że twoja matka dała mi wybór: ona albo zespół. Wybrałem zespół nie dlatego, że was nie chciałem. Było wręcz przeciwnie. Pokochałem cię od samego początku. Od twojego urodzenia. Jak wydałaś z siebie pierwszy dźwięk, pierwszy płacz, a kiedy zobaczyłem twoje przepiękne błękitne oczy, nie mogłem się im oprzeć. Były cudowne i nawet nie masz pojęcia co czułem, kiedy dowiedziałem się, że jesteś w Nowym Jorku, a nie tutaj - w Londynie, gdzie ja jestem.  Czułem ogromną pustkę, że was, że ciebie nie było. Byłaś najważniejsza w moim życiu, chociaż znałam cię miesiąc, nie byłem gdy dorastałaś, ale wiem, że gdzieś tam w środku masz dla mnie miejsce. Wiem, że może nie jestem tym wymarzonym ojcem, który zarabia miliony i nie ma wypasionej chaty, ani nic z tych rzeczy, ale moim zdaniem nie to się liczy.
Mam nadzieję, że zmieniłaś zdanie o mnie.
Pamiętaj nieważne jaka jesteś i co zrobisz, zawsze będe cię kochał,
Tata'

Złożyłam list na pół i starłam łzę z policzka. Do pokoju weszła babcia i podała mi mała karteczkę. Podniosłam się i popatrzałam się na nią. Uśmiechnęła się, co odwzajemniłam i otowrzyłam kartkę. Przeleciałam wzrok adres, a mój uśmiech stał się jeszcze bardziej szerszy. Mój cel - Londyn.







Cześć! I jest tuż piętnasty rozdział, który napisałam wczoraj,
ale internet internet tak wolno dziłał, że darowałam sobie.
Dziś nie wiem czy dodam nowy rozdział, bo jestem po tym badaniu
i szczerze mówiąc ledwo żyje, cały czas śpię.  
Ale spróbuje coś napisać i wrzucić tutaj ;p


8 komentarzy:

  1. Jeju jaki on cudowny *___* Bardzo bym chciała żebyś szybko dodała nowy rozdział ale ważniejsze jest twoje zdrowie :* @Karola_Horan69

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, świetny pomysł na nowy rozdział, teraz cały czas będę przewidywać, co będzie dalej :3 I nawet już mam pewną teorię.. haha. Czekam na dalszy ciąg i pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  3. O jaa.... Wspaniałe!! *___*
    Pisz szybko kolejny rozdział!!! ♥♥♥
    @_Lets_go_crazy_

    OdpowiedzUsuń
  4. rozdział genialny, niech ona wyjedzie do Londynu.
    niech zacznie nowe życie, odnajdzie tate.
    niech będzie z Malikiem, w tedy nic nie będzie ich powstrzymywać.
    dziękuję za rozdział i życzę zdrowia ;)
    Klaudia ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. nie mogę się doczekać co będzie dalej !! Londyn i ojciec ahh xd *__* @KlaudiaGolon

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny pomysł na rozdział:3 Teraz czekam na kolejny, czy Becky odnajdzie swoje tatę czy nie.. Jak zareaguje na spotkanie:)//@Patoskaa

    OdpowiedzUsuń
  7. JEEEEEEEEEEEEEJ!! *____* Ale się jaram !! *.* Normalnie już nie mogę się doczekać jak pojedzie z Zaynem do UK! (tak przypuszczam, że z nim, bo sama to tam raczej nie pojedzie, chyba że..). Szkoda mi jej trochę z powodu matki. Nie dość, że pojechała sobie na wakacje to nawet się córką nie zainteresowała.. :C Fajnie, że chociaż jej babcia ją zrozumiała :)
    Słońce jak już mówiłam, każdy rozdział to cudo <3 Pisz dalej tak cudownie :) Życzę ci niekończącej się weny xx Wychodź z tego szpitala i wracaj do nas jak najszybciej :D
    Całuski @Real_Paradiise xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Podczas czytania listu miałam łzy w oczach.
    Na początku, jak dowiedziałam się, że jej ojciec wybrał zespół, to byłam na niego zła, ale potem, po przeczytaniu jego wiadomości, zmieniłam do niego stosunek. Mam nadzieję, że Becky go odnajdzie i znajdą wspólny język :3
    Co do Zayna to awww <3 Spędził przy niej całą noc, trzymając ją za rękę. Czy to nie jest słodkie?
    Harry, w dalszym ciągu irytujący, zadufany w sobie kretyn. Naprawdę go nie lubię, ale z drugiej strony chciałabym jakiejś niegrzecznej sceny z jego udziałem XD
    Haha, co ty ze mną robisz?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ci bardzo za poświęcenie kilku minut na przeczytanie tego rozdziału :)
Dziękuję za każdy komentarz. To właśnie on motywuje mnie do pisania kolejnych rozdziałów :)