Zayn. Przez ''ayn'', a nie ''ane''.
- ... ale mówię ci ten nowy nauczyciel angielskiego jest przystojny! - powiedziała ciemnowłosa zamykając swoją szafkę.
- Skąd możesz to wiedzieć, przecież nie miałaś jeszcze z nim lekcji? - odpowiedziałam patrząc na przyjaciółkę błagalnym wzrokiem, żeby zakończyła już ten temat.
- Gdy ty z kimś tak zachłannie esemesowałaś, on przeszedł obok nas, a kiedy mu powiedziałam 'dzień dobry' on tylko się uśmiechnął i zaczął z kimś pisać. Zupełnie jak ty. Macie coś wspólnego - odpowiedziała i pociągnęła mnie za rękę, żebym weszła z nią do damskiej toalety. Brunetka stanęła przed lustrem i zaczęła poprawiać włosy, a następnie przejechała różowym błyszczykiem po ustach.
- Tak w ogóle, skąd masz pewność, że to nowy nauczyciel,a nie na przykład nowy uczeń? - odpowiedziałam i wciąż się przypatrywałam wyczynom mojej przyjaciółki przed lustrem
- Po prostu wiem. Oj daj mi już spokój. - powiedziała i zadzwonił dzwonek.
- Chodź już. - powiedziałam i pociągnęłam ją za nadgarstek. Przed salą do angielskiego było już zupełnie pusto, więc szybko pobiegłyśmy, żeby się nie spóźnić, lecz ktoś nas wyprzedił.
- Przepraszam. Wy tutaj wchodzicie? - usłyszałam mocny brytyjski akcent, ze zdziwieniem podniosłam głowę - co jak co, ale brytyjski akcent ciężko jest znaleźć w Nowym Yorku - wysoki co najmniej o dwie głowy ode mnie chłopak; ciemne rurki, zwykłe trampki, czerwono-granatowa koszula w kratę, idealnie ułożone włosy. Otwarłam lekko usta. Wyglądałam pewnie teraz przedziwnie, ale co się dziwić?
- Tak, tak. - odpowiedziała moja towarzyszka i z całego serca jej teraz dziękuję. Chłopak otworzył nam drzwi - dżentelmen -, a my weszłyśmy do klasy i zajęłyśmy swoje stałe miejsca tzn. trzecia ławka pod ścianą. Chłopak wszedł za nami i postawił swój plecak na krześle, gdzie zwykle siadają nauczyciele. Po klasie przeszła fala szmeru. Brytyjczyk się lekko uśmiechnął i stanął na środku sali.
- Dzień dobry. Nazywam się Zayn Malik i jestem waszym nowym nauczycielem języka angielskiego. Mam nadzieję, że będzie nam się dobrze pracować. - powiedział, po czym posłał nam szeroki uśmiech i usiadł na biurku, biorąc na swoje kolana dziennik i zaczął sprawdzać obecność.
* * *
- Jestem! - krzyknęłam i rzuciłam torbę w przedpokoju. Stałam w bezruchu nasłuchując czy przypadkiem nikt nie idzie się ze mną przywitać. Największe moje marzenie - powrót do domu i ktoś w nim jest. Weszłam do kuchni i zobaczyłam różową karteczkę samoprzylepną przypiętą do lodówki. Było na niej napisane: ' Będę później. Wiem, że miałyśmy spędzić ten wieczór razem. Przepraszam :) '. Wyciągnęłam sok z lodówki i nalałam sobie go do szklanki. Następnie usiadłam na stole i zaczęłam się zastanawiać co może znaczyć 'będę później'. Ostatnio jak tak powiedziała, to wylądowała w Paryżu i przyjechała po tygodniu. Już w ogóle nie mówię, że nie raczyła mi nawet o tym powiedzieć.
Odstawiłam szklankę do zmywarki i poszłam na górę. Weszłam do mojego pokoju, ilustrując tak przy okazji bałagan tam panujący: puszki po coli, brudne ubrania, pudełka i papierki po jedzeniu. Przeszłam przez pomieszczenie i weszłam do łazienki. Zrzuciłam swoje ubrania, wrzuciłam je do kosza na pranie i weszłam do kabiny prysznicowej. Włączyłam wodę i czekałam aż razem z nią spłyną wszystkie obawy. Marzenia. Wyszłam z kabiny, owinęłam się ręcznikiem, a następnie zrobiłam ze swoimi włosami to samo. Wyszłam do pokoju i wyciągnęłam z szafy świeżą bieliznę, którą od razu na siebie założyłam oraz czyste ubrania. Wróciłam do łazienki, związałam włosy w szybkiego kucyka i lekko pomalowałam rzęsy. Wyszłam z pomieszczenia zabierając ze sobą torebkę, przy okazji wrzuciłam tam telefon oraz portfel i wybiegłam z domu, zatrzaskując za sobą głośno drzwi. Weszłam do garażu i na pilocie otworzyłam jedyne w tym pomieszczeniu auto. Usiadłam na miejscu kierowcy, włożyłam klucz do stacyjki i odpaliłam pojazd.
* * *
Podjechałam na parking dla pracowników jednej z, chyba, najbardziej popularnych kawiarni. Nigdy nie lubiłam tego miejsca. Owszem kawę uwielbiam, ale odkąd zaczęłam tutaj pracować jakoś za nią nie przepadam. Czasami nienawidziłam tej pracy. Tłumy spoconych amerykanów przekrzykujących się i niecierpliwe czekających na swoje zamówienie. Często jeszcze krzyczeli na nas - pracowników - o jakieś bzdury: to że kawa jest za gorąca, jest za mało bitej śmietany w kawie, miał być wzór serca na kawie, a nie ledwo trzymająca się chmura, ta czekolada na babeczce jest za płynna. Oczywiście według szefa wszystko to co mówił klient było racją, więc my zawsze dostawaliśmy za to.
Pchnęłam wielkie drzwi kawiarni i weszłam na zaplecze, gdzie czekała już Mary, żeby wyjść już z tej męki, którą ja teraz zaczynam. Założyłam na siebie czarny fartuszek i weszłam na 'salę', gdzie była ogromna ilość ludzi.
* * *
- Kretyński ekspres! - powiedziałam pod nosem, uderzając w urządzenie dłonią.
- Daj ja to zrobię. - usłyszałam nad sobą głos jednego z pracowników - Luke'a. Odsunęłam się i podeszłam z wymuszonym uśmiechem do kosy.Poprosiłam klientkę żeby chwilę poczekała, a ja zaczęłam przyjmować dalsze zamówienia.
- Dzień dobry. Poproszę gorącą czekoladę i ... Niech będzie: czekoladowa babeczka. - usłyszałam już drugi raz nad sobą ten brytyjski akcent, ale przez moją głowę nawet nie przeszło, ze to mógł być to mój nauczyciel angielskiego.
- Imię? - zapytałam, dobrze znając odpowiedź i podniosłam głowę do góry.
- Zayn. Przez ''ayn'', a nie ''ane''. - odpowiedział, a na jego ustach zagościł uśmiech.
Witajcie w moim opowiadaniu. Jak narazie pierwszy rozdział. Nudny.. ale jakoś trzeba zacząć ;) Liczę na was ;p
Dawaj dalej *.* świetny ;**
OdpowiedzUsuńpodoba mi się, ciekawy pomysł. Zayn w roli nauczyciela, nie spodziewałabym się. :D nie mogę się doczekać co będzie dalej. xD
OdpowiedzUsuńFajny Blog . .; ))
OdpowiedzUsuńPolecę znajomym ; ]
podoba mi się :D! zayn jako nauczyciel, mniaaaam, umarła bym chyba.. *.* czekam na więcej x
OdpowiedzUsuń@hiimmilena
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńpomysł ciekawy ;) Nie jest aż taki nudny, jak Ci się wydaje.
OdpowiedzUsuń" - Kretyński ekspres! - powiedziałaś pod nosem, uderzając w urządzenie dłonią.
- Daj ja to zrobię. - usłyszałam nad sobą głos jednego z pracowników - Luke'a. Odsunęłaś się i podeszłaś z wymuszonym uśmiechem do kosy.Poprosiłam klientkę żeby chwilę poczekała, a ja zaczęłam przyjmować dalsze zamówienia."
Nie wiem, czy to celowy zabieg, ale wydaje mi się, że powinno być powiedziałam, odsunęłam, podeszłam ;)
pozdrawiam ;) http://could-freeze-this-moment-in-a-frame.blogspot.com/
świetny :) jestem ciekawa jak Zayn sprawdzi się w roli nauczyciela, czekam na kolejny rozdział. możesz mnie informować na twitterze?
OdpowiedzUsuń@hipstersko
jej rozdział świetny nie każdy blog przypada mi do gustu ten przypadł i jest świetny ;)
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiada ;>
OdpowiedzUsuńBardzo fajne opowiadanie, mam prozbe czy bedziesz mnie informowac na twitterze o nowych rozdzialch? :) @bblackrouse
OdpowiedzUsuń