Niech wam będzie, ale jak coś nie wyjdzie to
odchodzę.
Przejechałam spojrzeniem po ich twarzach, na których było zdziwienie, a może rozczarowanie? Nagle Niall wstał i zaczął klaskać. Zdziwiło mnie jego zachowanie i teraz to moje oczy zrobiły się większe. Po chwili dołączyła do niego Maggie i Josh, a następnie Ally i Andy. Zakryłam sobie dłonią usta, a moje policzki natychmiast przybrały kolor jasnego różu.
- Ile lat brałaś lekcje śpiewu? - zapytał wciąż klaszcząc Josh.
- Teraz to był mój pierwszy raz. - odpowiedziałam, a na moich ustach pojawił się mały uśmieszek.
- Nigdy nie śpiewałaś? - zdziwił się Andy, rozdziawiając swoje usta.
- Oczywiście, moja kabina pęka w szwach. - zaśmiałam się. Kątem oka zauważyłam, że Niall wymienia spojrzenia pomiędzy członkami jego bandu, a zaraz potem wszyscy lekko kiwali głowami.
-Masz nową robotę. - rzucił blondyn, ukazując rząd biały i , już prostych, ząbków z aparatem. Zmarszczyłam brwi, a on się zaśmiał. - Witaj w zespole. - wyjaśnił, a ja zaczęłam przeczyć głową.
- Nie. Nie ma mowy. - wstałam i wyszłam z domu blondyna, mijając po drodze jego, jak przypuszczam, mamę. Szybko przemierzyłam ulicę i wbiegłam do domu, szybko idąc przez przedpokój, mijając Liam'a, który zawzięcie czytał gazetę, ale kiedy obok niego przeszłam, ukazał swoją twarz. Rzucił ciche 'wszystko w porządku?', a ja bez odpowiedzi pobiegłam na górę i zatrzasnęłam za sobą drzwi. Położyłam się na łóżku i przekręciłam tyłem do drzwi.
Nie mogłam być w tym zespole. Nie nadaję się do tego. Nie umiem śpiewać, jakby nawet to i tak się nie zgodzę za żadne skarby na świecie. To tylko źle wróży. Poza tym nie chcę zburzyć niczego między nimi. Byli przyjaciółmi, a ja nie miałam prawa wchodzić do nich z moimi brudnymi butami i zamęczać ich moimi problemami. Mój telefon zaczął wibrować. Wzięłam go i spojrzałam na wyświetlacz. Harry. A już myślałam, że moja matka się stęskniła. Jestem idiotką, myśląc, że coś się zmieni. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i włączyłam na głośnomówiący, bo najzwyczajniej w świecie nie chciało mi się trzymać telefonu.
- Tak? - zapytałam od razu.
- Jak tam mała? Żyjesz? Czemu się nie odzywasz? - zaczął zalewać mnie pytaniami, tym swoim ochrypłym głosem.
- Żyję. - westchnęłam. - Co myślisz o śpiewaniu? - zapytałam prosto z mostu.
- Zależy w jakim sensie, bo jeżeli chodzi o te pod prysznicem to jestem jak najbardziej za. - odpowiedział, a ja się zaśmiałam. - Ale jak będziesz chciała pośpiewać sobie pod prysznicem to daj znać, pośpiewam sobie z tobą.
- Harry. - upomniałam go, przez tłumiony śmiech. - Ja mówię poważnie. Chodzi mi o takie w zespole.
- Nie byłem nigdy w zespole, ale mogłoby być to niezłe doświadczenie. A co zachciało się dziewczynce śpiewać czy super seksowny, lekko przerażający Zayn wciągnął cię w jakieś bagno?
- Jakie bagno? O czym ty mówisz Styles? - zapytałam podnosząc głos.
- Lubię jak mówisz do mnie po nazwisku. - mruknął.
- Mam się rozłączyć?
- No dobra. - odpowiedział, po kilkusekundowym zaprzeczaniu. - Zespół, tak? No nie wiem. Jeżeli cię to kręci to może być fajnie. Jak nie spróbujesz, to się nie przekonasz. - odpowiedział. Byłam lekko zaskoczona jego odpowiedzią.Pierwsze mądre słowa wypowiedziane z jego ust.
- Dzięki, Styles. - odpowiedziałam, na co on zamruczał, a ja sie rozłączyłam.
Przymknęłam oczy, a już po chwili odpłynęłam.
* * *
Obudziły mnie rozmowy dochodzące z parteru. Podniosłam się i podeszłam do schodów.
- Porozmawiam z nią, ale nic nie obiecuję. Wiesz jaka jest. - doszły do mnie słowa Liam'a.
- Dzięki Liam. Mimo wszystko. - usłyszałam głos Niall'a. Gdy usłyszałam trzask drzwi, zbiegłam szybko po schodach i wbiegłam do kuchni, gdzie siedział mój ojciec. Wyciągnęłam mleko z lodówki i napiłam się go.
- Niall tutaj był. - poinformował mnie. Oderwałam karton z mlekiem od moich ust, a kilka kropel spłynęło po mojej brodzie. Starłam je zewnętrzną dłoni i uparła się dłońmi przed mężczyzną.
- Tak? Co chciał? - zapytałam, udając, że niczego nie wiem.
- Mówił, że masz piękny głos i poprosił mnie żebym z tobą na temat porozmawiał. - powiedział ciepło, odkładając jakieś czasopismo, które prawdopodobnie należało do Danielle, na stół.
- Nie mamy o czym rozmawiać. To nie dla mnie.
- Nie mam zamiaru cię do niczego zmuszać, ale nawet nie wiesz jak to jest. Myślałem tak samo, kiedy byłem w twoim wieku, ale to pokochałem. Zresztą zrobisz co chcesz. - powiedział i wyszedł z kuchni. Czemu to wszystko musi być takie trudne? Z jednej strony nie mam ochoty być w tym zespole, a z drugiej chciałam z całego serca pomóc im. Czemu nikt nie może podjąć za mnie decyzji?
Westchnęłam i wyszłam z domu. Podeszłam do beżowego do domu, a z garażu wydobywały się jakieś dźwięki. Weszłam do pomieszczenia, ale nikt nie zwracał na mnie uwagi.
- Niech wam będzie. - krzyknęłam, przedzierając się przez te wszystkie dźwięki, a wszyscy spojrzeli na mnie. - Ale jak coś nie wyjdzie to odchodzę. - powiedziałam, a na ich twarzach pojawił się uśmiech.
Heeeejka!
Nareszcie jestem w domu!
Aż z przyjemnością mi się pisało ten rozdział :)
Nie mam zielonego pojęcia czy napiszę jeszcze jakiś rozdział przed świętami, więc:
WESOŁYCH ŚWIĄT WIELKANOCNYCH! <3
Mam nadzieję, że się podoba.
ps. Jak się wam podoba nawy wygląd ?
ps. Jak się wam podoba nawy wygląd ?