Masz przerąbane. Radzę ci się już pakować.
- Mogłabyś się pośpieszyć? - rzuciłem poddenerwowany do blondynki, która właśnie obierała swoją zwiewną, beżową sukienkę. Nerwowo wyjrzałem przez okno, przygryzając przy tym wargę i mierzwiąc dłonią swoje gęste loki, tak, że układały się teraz w każdą inną stronę.
- To może być mi pomógł, a nie tak stał i gapił się w to okno. - prychnęła, a ja wywróciłem oczami i jednym ruchem sprawiłem, że jej sukienka była idealnie zapięta. Odbiciem ją przodem do mnie i ująłem jej policzki, a następnie musnąłem jej różowe usta. Zjechałem dłońmi przez ramiona, aż do tali, nie zapominając o największych walorach dziewczyny, którymi były piersi, ujmując je przedtem i lekko ściskając. Ponownie zbliżyłem się do blondynki i pocałowałem ją w usta. - Czemu ona zawsze musi nam przerywać? - szepnęła.
- Chcesz mieć markowe ubrania? - mruknąłem, a ona pokiwała lekko głową. - Tak myślałem, a teraz zmykaj. - dodałem i pocałowałem jej czubek nosa. Odprowadziłem ją do drzwi i pomachałem jej, kiedy tylko ukazała mi się w oknie. Zauważyłem, że srebrny samochód wjeżdża na podjazd. Szybko pobiegłem do kuchni, zakładając na siebie różowy fartuszek w kwiatki. Włączyłem szybko gaz i położyłem na palnik garnek z wodą, do którego wsypałem makaron. Oparłem się o blat rękami, a kiedy usłyszałem dźwięk brzęku kluczy w zamku, podskoczyłem. Wysoka kobieta podeszłą do mnie i dała mi całusa w policzek. Automatycznie się uśmiechnąłem. Odwróciłem się i objąłem ją w talii. Na jej ustach zagościł uśmiech, co odwzajemniłem.
- Uroczo wyglądasz w tym fartuszku. - mruknęła, pociągając za skrawek materiału. Oderwała się ode mnie i podeszła do lodówki. Wyciągnęła sok pomarańczowy i upiła kilka łyków. - Rebecca już wróciła? Muszę z nią porozmawiać. - powiedziała, chowając karton do lodówki. Otworzyłem szerzej oczy, nie mogąc uwierzyć w słowa kobiety. Jej córka wyjechała cztery dni temu do Londynu. Jest w innym państwie, ba! Nawet nawet na innym kontynencie, a ona nawet o tym nie wie. Chyba zaczynam powoli rozumieć, dlaczego ona nie lubi mojej 'dziewczyny'. - Odpowiesz mi?
- Przeczytaj karteczkę na lodówce, skarbie. - szepnąłem, a ona wróciła wzrokiem na drzwi od lodówki.
- Przecież tu jest napisane tylko o niezapłaconych rach... - prychnęła, a potem zjechała nieco niżej. Wcale nie dziwię się, że Trayc nie odczytała tej wiadomości. Była ona przywieszona na wysokości jej biustu. Była wysoką kobietą, a jak wiemy, Becki jest niska. - Zaraz, zaraz. Skąd ona wie, gdzie ona jest? - krzyknęła, a jej brwi zlały się w całość. - Ona tam nie zostanie. Gwarantuje to jej! - krzyknęła i pobiegła schodami na górę. Ja za to wyciągnąłem telefon i zacząłem pisać nową wiadomość.
' Masz przerąbane. Radzę ci się już pakować. Harry x '
* * *
- A ty tak w ogóle po co tutaj przyjechałaś? - zapytał blondyn, obracając się w moją stronę.
- Szukać lepszego życia. - mruknęłam, patrząc wciąż na sufit. Teraz wydawał się taki ciekawy. Chociaż był biały to mój wzrok przykuwały beżowe gwiazdki, które świeciły w ciemności.
- A dokładniej? - ponaglił mnie chłopak, podpierając swoją głowę na łokciu.
- Miałam dość matki, która wciąż ma mnie gdzieś, aż w końcu zaczęłam szukać ojca. Gdyby nie babcka, która mi w tym pomogła nigdy bym tutaj nie trafiła. Pewnie teraz dalej bym była w Nowym Jorku i użerała się z matką i, stanowczo za młodym, chłopakiem.
- Nie może być tak źle. - zaśmiał się, szturchając mnie.
- On mógłby być moim bratem! - rzuciłam. - Ale teraz ty. Opowiedz mi o swojej rodzinie. Twoja mama wydaje się być przemiłą osobą. - dodałam, a chłopak posmutniał. Zauważyłam, że jego oczy zaczęły się szklić.
- To nie jest moja mama. Ta prawdziwa nie żyje. - powiedział po chwili i pociągnął nosem. Usiadł na łóżku, a po chwili dołączyłam do niego. - Zmarła kiedy miałem kilka lat w wypadku samochodowym. - dodał, a ja nie chciałam już więcej z niego wyciągać. Widziałam ile kosztowały go te słowa. Nie wiedziałam jak mam postąpić, więc po prostu go przytuliłam. - To tak cholernie boli. - szepnął po kilkuminutowej ciszy.
- Wierzę. - szepnęłam i ścisnęłam go mocniej. - Będzie dobrze, obiecuję. - dodałam, a po chwili usłyszałam dźwięk esemesa.
- Odbierz. - powiedział po chwili, pociągając nosem i się ode mnie odrywając. Wyciągnęłam telefon i odblokowałam klawiaturę Odczytałam esemesa od Harry'ego i zmarszczyłam czoło. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.
- Halo? - usłyszałam po kilku sygnałach.
- O co ci chodzi? - wystrzeliłam, wstając i zaczęłam chodzić w kółko po pokoju, czując na sobie wzrok Niall'a.
- To co przeczytałaś Twoja matka dowiedziała się, że jesteś tam, gdzie jesteś. No wiesz. -szepnął Harry.
- Ale co to ma znaczyć?
- Chyba się poszła pakować i ma zamiar przyjechać tam. - warknął. - Lepiej przygotuj z twoim tatuśkiem jakiś dobry powód, żebyś mogła tam zostać.
- Cholera. - mruknęłam, po czym przyłożyłam sobie dłoń do ust.
- Co ty powiedziałaś? - zaśmiał się chłopak.
- Zamknij się, Styles. - warknęłam.
- Myślałem, ze jesteś z tych co nigdy nie przeklinają. -powiedział, ponownie się śmiejąc.
- Na razie, Styles. Dzięki za info. - mruknęłam i się rozłączyłam. - No co? - powiedziałam, gdy zorientowałam się, ze Niall się wciąż na mnie patrzy.
- Nie wiem z kim się zadajesz, ale mam wrażenie, że nic z tego dobrego nie wyjdzie. - powiedział, a ja się zaśmiałam.
* * *
Wbiegłam do domu jak burza i udałam się do kuchni, gdzie stał oparty o blat Liam, i czytająca jakieś czasopismo Danielle, a mały Tommy wcinał płatki śniadaniowe.
- Mamy problem. - rzuciłam na wejściu, a Liam się obrócił i podszedł do mnie.
- Tak i to duży. Musimy porozmawiać. - powiedział i złożył ręce na klatce piersiowej. Przechyliłam głowę do tyłu, biorąc głęboki oddech i zamknęłam oczy.
- Okej, ale to później. Teraz ważniejsze jest to, że moja mama tutaj jedzie i prawdopodobnie będzie chciała mnie zabrać. - powiedziałam na jednym tchu. Źrenice mężczyzny się rozszerzyły, a ręce puścił swobodnie wzdłuż ciała. Zacisnął dłonie w pięści i poszedł w kierunku drzwi, zabierając wcześniej kurtkę, a zaraz po tym usłyszałam trzask drzwi. Popatrzyłam na Danielle, która byłą tak samo w szoku, jak ja. - Co mu się stało? - zapytałam, a dziewczyna wzruszyła ramionami.
- Przed twoim przyjściem rozmawialiśmy o tobie. Stwierdziliśmy, to znaczy Liam stwierdził, że nie chce cię teraz stracić i będzie o ciebie walczył. Może nie będzie jeszcze za późno. - odpowiedziała i mnie przytuliła.
- Przed twoim przyjściem rozmawialiśmy o tobie. Stwierdziliśmy, to znaczy Liam stwierdził, że nie chce cię teraz stracić i będzie o ciebie walczył. Może nie będzie jeszcze za późno. - odpowiedziała i mnie przytuliła.
Przepraszam, że taki odstęp był, ale niestety laptop był w naprawie ;(
Postaram się dodawać częściej :)
Co do wyglądu to nie przejmujcie się nim. Zaraz go zmienię :)
Nic nie szkodzi, że dopiero teraz dodałaś, było warto czekać. Rozdział jest po prostu świetny ;3 No to będzie "wojna" o Becky. Styles jest na prawdę tutaj w porządku, mimo tego, że na początku tak się zachowywał do Becky, a teraz jest jej informatorem xd :D
OdpowiedzUsuńNo cóż jeszcze Ci mogę napisać, nie wiem.. ;x Mam nadzieję, że Liam wygra i że Becky będzie mieszkała z nim ;3
Czekam na następny i życzę weny ;3
Czemu? Ten wygląd jest całkiem fajny :3 mam nadzieje, że laptop się już nie zepsuje, bo ta przerwa była strasznie długa (przynajmniej dla mnie), ale rozdział super c; /@luvmyshaki
OdpowiedzUsuńI wygląd i rozdział jest cudowny. Jestem bardzo ciekawa co wydarzy się dalej :)
OdpowiedzUsuńNo nie wiem co powiedzieć, jak zawsze świetny rozdział :) Mam nadzieję, że Becky zostanie z Liamem. A swoją drogą ciekawi mnie, co z Zaynem.
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy rozdział :)
@awmylouis
[in-case-you-didnt-know.blogspot.com]
Dobra wiesz czemu dopiero dziś, więc nie zagłębiam się w szczegóły :D
OdpowiedzUsuńJa pierdole co do wyglądu to jest zajebisty! *.* Nie mogę się na niego napatrzeć :-) I tak kolorystyka ^^ I like it!
Co do rozdziału to na początku myślałam, że ta laska przyszła do Zayna - tak wiem jestem idiotką, że tak myślałam, ale przez te słowa Niallera, to pierwsze przyszło mi do głowy. Dobra nieważne :D A tu proszę nasze Hazziątko się rozbrykało ^^ Ale to dobrze, niech wykorzysta tą sukę (matkę Becky), bo inaczej się jej nazwać nie da. Zamiast się cieszyć, że córka od niej uciekła, skoro i tak jej nie chciała, to ta chce jej zniszczyć wszystko... Fajnie, że chociaż Hazza się zachował normalnie i dał jej znać :)
Nie mogę się doczekać konfrontacji Matka Becky - Liam! :D I boże nie mogę się doczekać dalszych akcji (sama wiesz czego! - kurde nie mogę tu więcej nic napisać, bo wszystko zdradzę, haha xd)! Dobra czekam na następny!
Mam nadzieje, ze twoje nowe, super pomysły wypalą :D
Do zobaczenia przy następnym rozdzialiku xx
Twoja @Real_Paradiise :**
Matko! Widzę, że Rebbeca narobiła wielkie zamieszanie. Wszyscy jadą nagle do Londynu XD Dobrze, dobrze. Zobaczymy co się stanie. Jakaś akcja. Już nie mogę się doczekać co będzie dalej.
OdpowiedzUsuńCo do Harry'ego to z jednej strony uważam, że zachowuje się obrzydliwie, a z drugiej cieszę się, że wykorzystuje tak matke Rebbeci. Zasłużyła sobie na to! (ale ze mnie sucz) I wgl fajnie, że poinformował Becky, o wszystkim. Zachował się spoko, nie powiem, że nie.
Liam jest kochany <3 Oby mu się udało zachować córkę przy sobie. Zasługuje na to, a nie ta głupia szmata (przepraszam za słownictwo, zdenerwowałam się)
Myślę, że Rebbeca i Niall mogli by zostać dobrymi kumplami, nie? Dobrze się dogadują. No dobra, nieważne. Idę czytać dalej.
@OhhhMyNiall